Wprowadzenie.
Zaczęłam, w końcu zaczęłam pisać nową historię! Zmieniałam ją ze dwadzieścia razy, zastanawiałam się jak ma wyglądać i w końcu doszłam do wniosku, że... Po prostu znowu zacznę od nowa ;) Zarówno pierwszy rozdział, jak i pozostałe, które się tu pojawią zadedykowane są Dejwowi i Mariolce - moim dwóm przyjaciółkom. W zasadzie, to jedynym przyjaciółkom, jakie mam i kiedykolwiek miałam. Poza tym specjalna dedykacja należy się również "Wąskiemu". Nie wiem, czemu akurat Jemu... Po prostu - miałam potrzebę Mu to zadedykować, mimo, że czasem mnie denerwuję. Może tylko dlatego, że po prostu jest? Albo dlatego, że robi za mojego skrzata domowego?
To, co tu napiszę dedykuję też ludziom, którzy są dla mnie kimś ważnym i którzy w pewny sposób zostawili jakikolwiek pozytywny ślad w moim życiu... No i dla Ciebie - czytelniku. Abyś był tu częstym gościem...
Co do samego opowiadania. Jest to fan fiction związane z "Harry'm Potterem". Zmieniłam jednak kilka faktów i nieco inaczej przedstawiłam niektóre postacie. Wszystko na potrzeby tej historii.
Miłej lektury!
~ *** ~
I
Wszystko zaczęło się nagle i niespodziewanie. Każdy z nas w chwili swoich narodzin zostaje przypisany do jakiegoś świata. Jedni rodzą się w zamożnych, arystokratycznych rodzinach i "skazani" są na sukces, życie w luksusie i spełnianie swoich, głównie materialnych marzeń. Ale są też ci, którzy nie należą do tych szczęściarzy. Bark pieniędzy, opieki czy miłości często nie pozwala im się odpowiednio rozwinąć. Oni nie byli wyjątkami. Też się kiedyś urodzili i zostali przypisani... Ale znaleźli się wśród nich buntownicy, ludzie, którzy nie chcieli podporządkować się zasadą i stereotypom. U jednych wzbudzili tym podziw i uznanie, u innych natomiast niechęć, nienawiść i pogardę...
~ *** ~
Narcyza Black, blond włosa Ślizgonka o wyjątkowej urodzie siedziała zamyślona w Pokoju Wspólnym Slytherinu, na fotelu tuż obok kominka. Dochodziła dwudziesta trzecia i pokój powoli zaczynał robić się pusty. Na przeciwko niej Severus pogrążony był w jakiejś książce o eliksirach. Dziewczyna wpatrywała się w niego uważnie. Tutaj, za drzwiami Slytherinu był jej Severusem. Oboje mieli czternaście lat i w pewnym sensie fascynowali się sobą wzajemnie. Ale gdy każdego ranka wychodzili na korytarz i zmierzali do Wielkiej Sali na śniadanie, natykali się na nią... Rudowłosa Lily, Gryfonka, szlama i największy wróg Cyzi. Nie cierpiała jej tak bardzo, właśnie z powodu Sev'a. Była jedyną dziewczyną, która odważyła się z nią konkurować. A Snape... On starał się nie zwracać uwagi na to, że jego dwie przyjaciółki pałają do siebie żywą nienawiścią i gdyby tylko mogły, to by się pozabijały.
Teraz Cyzia upajała się myślą, że ma go tylko dla siebie. Że jej tu nie ma, nie pojawi się nagle, nie wiadomo skąd. Najgorszy był fakt, że blondynka zdawała sobie sprawę, że to właśnie Evans gra pierwsze skrzypce w życiu tego bruneta. I ten fakt przerażał ją potwornie.
- Żyjesz, Black? - Gdzieś z oddali dobiegł ją głos. Nie wiedziała do kogo należy... Czy w ogóle kiedykolwiek go słyszała? Z trudem rozszyfrowała, co pytający miał na myśli.
- Nie. Umarłam śmiercią naturalną. - Burknęła. Dopiero po chwili przypomniała sobie do kogo ten głos należy. Malfoy... Lucjusz Malfoy, którego pożądała każda uczennica w tej szkole. - Czego chcesz?
- Ja? Niczego. Po prostu byłem ciekawy, czy jeszcze kontaktujesz. - Dziewczyna uniosła głowę i ich spojrzenia się spotkały.
Z jednej strony nie lubiła tego wzroku. Był taki władczy, chłodny i miał w sobie coś, co budziło w człowieku niepokój. Jednak było w nim też coś, co trudno opisać. Kiedy patrzyło się w te szare oczy, miało się wrażenie, że przeszywają one człowieka na wylot... Miały w sobie tajemnicę i były nawet pociągające...
- Idę spać. - Wstała i podeszła do swojego zaczytanego przyjaciela. - Dobranoc, Sev.
- Śpij dobrze, Cyzia. - Odłożył książkę, podniósł się z fotel i stanął na przeciwko niej, lekko się uśmiechając. Ustami musnął na pożegnanie jej blady policzek. Robił tak zawsze, gdy się żegnali.
Narcyza weszła do dormitorium dziewcząt i ułożyła się wygodnie w łóżku. Severus... Jej Severus....
~ *** ~
Ostatnie dni września wciąż przepełnione były słońcem, dlatego też większość uczniów chciało spędzić sobotę na wylegiwaniu się w ciepłych, żółtych promieniach. Severus i Lily nie byli wyjątkami. Usadowili się przy drzewie i rozmawiali o wszystkim. Ślizgon był szczęśliwy. Lily była niesamowita. Budziła uśmiech nie tylko na jego ustach, ale i w jego oczach. Była wymarzoną przyjaciółką dla kogoś takiego, jak on... Uwielbiał zapach jej włosów i skóry, uśmiech, którym go obdarzała, zielone oczy, które patrzyły, jak żadne inne... Chciał uczestniczyć w jej życiu, być kimś, kto będzie pomagał jej zmagać się z problemami... Chciał odmienić jej życie, sprawić by było lepsze, kolorowe... Wspaniałe... Był gotowy dać jej wszystko, co tylko chciała, byle tylko patrzyła na niego tak długo, aż będzie żył... Bo to ona, jej zielone oczy były głównym sensem jego życia...
Snape czuł się cudownie, dopóki nie usłyszał tego znienawidzonego głosu, który budził w nim paniczny strach. Wiedział, że zaraz zacznie się piekło. Znowu będą z niego kpić, znowu zrobią z niego pośmiewisko... Po raz kolejny poczuje się jak zwykłe zero...
- Ej, Smarkerus! - Krzyknął Syriusz Black.
Szedł w jego kierunku, ramię w ramie z Jamesem Potterem. Jakiś krok za nimi szedł Remus Lupin i Peter Pettigrew. Ślizgon poczuł, jak na jego żołądku zaciska się ogromna ręka z kamienia. Miał wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Odwrócił się powoli, trochę niepewnie i spojrzał w twarz swoich wrogów. Ich usta wyginały się w złośliwym uśmiechu.
- Evans! - Potter zwrócił się do rudowłosej. Każde słowo wymawiał głośno i wyraźnie, tak, by wszyscy go słyszeli. Powoli zaczął budzić zainteresowanie wśród innych uczniów. - Jak ty możesz zadawać się z takim ślizgońskim śmierdzielem!
- Zamknij się, Potter! - Warknęła dziewczyna, ale i tak wszyscy się śmiali. Severus sięgnął po różdżkę, ale Syriusz z łatwością mu ją wytrącił.
- Kim ty jesteś, co Snape? - Zadrwił. - Jesteś nikim! Ślizgońskim śmieciem! Nie jesteś nic wart...
- Jest wart znacznie więcej niż ty. - Black usłyszał za sobą wysoki, chłodny głos, który rozpoznał od razu. Poznał by go nawet na końcu świata. Ona zawsze mówiła w ten sposób, gdy chciała wyrazić swoją złość i pogardę. Odwrócił się na pięcie, a jego kumple zrobili to samo.
- A ty co, Black? - Tym razem odezwał się James. - Zakochałaś się w tym śmieciu?
- Sam jesteś śmieciem, Potter! - Warknęła, wściekła Narcyza. - Cała ta wasza banda! Cała wasza cholerna czwórka znaczy mniej, o wiele mnie, niż Severus!
- No, no, no... Syriusz, nie wspominałeś, że twoja kuzynka gustuje w takich... Śmierdzących odrzutach... - James zagwizdał pod nosem. - Zakochałaś się?
- Jesteś totalnym zerem, Potter! I źle skończysz! Życzę ci tego! Życzę ci, żebyś stracił wszystko, co jest dla ciebie ważne!
- Przeproś go, Cyźka. - Syriusz zbliżył się do niej, bardzo powoli...
- Bo co?!
- Bo ten śmieć nie jest tego warty! - Kolejne trzy kroki...
Tym razem młody Black przesadził. To był dosłownie jeden, krótki moment... W jednej chwili Narcyza zamachnęła się, a w drugiej z całej siły uderzyła zaciśniętą pięścią w nos kuzyna. Niczego nie spodziewający się Syriusz nie zdołał się uchronić, stracił równowagę i upadł na ziemię, przyciskając dłoń do krwawiącego nosa, by choć trochę zatamować krew. Wszystko działo się szybko. James chwycił Narcyzę za nadgarstek, Syriusz krzyknął, by ją puścił, ale młody Gryfon nie zdołał zareagować, bo niemal w tej samej chwili coś odrzuciło go gwałtownie. Upadł kilka metrów dalej. Cyzia spojrzała w bok i zobaczyła zmierzającego w jego stronę rozwścieczonego Lucjusza. Prawie dwa razy większy Malfoy rzucił się na wciąż leżącego Jamesa, przygniatając go do ziemi i grożąc mu różdżką. I jakby tego było mało, wtrącił się w to Lupin, nieudolnie próbując odciągnąć blondyna od swego przyjaciela. Syriusz zmierzał już w ich stronę. Cyzia chwyciła Lucjusza za ramię, ale ten zdawał się nie zwracać na nią uwagi.
- CO... TY... SOBIE... MYŚLISZ... - Wrzeszczał na Gryfona. - TRZYMAJ TE BRUDNE ŁAPSKA Z DALEKA OD NIEJ!
- Lucjusz, dość! - Krzyknęła w końcu Narcyza. Chłopak opanował się wreszcie i wstał. Spojrzał na blondynkę, potem rzucił mordercze spojrzenie na czwórkę Gryfonów i odszedł.
Narcyza spojrzała po raz ostatni na kuzyna i odwróciła się, by znaleźć Severusa. Stał obok Lily. Stanęła kilka kroków od niego i spojrzeli na siebie w tym samym momencie. Trwali tak przez chwile, w końcu on odwrócił głowę i pognał w stronę zamku. Cyzia przeniosła wzrok na Rudą i niemal od razu wiedziała, że obie chcą zrobić to samo...
- Ani się waż! - Syknęła do niej i pobiegła za przyjacielem.
Niełatwo było go dogonić. Ale w końcu się jej udało. Chwyciła go za dłoń. Była zimna, aż przeszedł ją dreszcz... Zatrzymali się, nie patrząc na siebie. Cyzia ujęła jego drugą dłoń i odwróciła go przodem do siebie.
- Sverus, spójrz na mnie... Proszę... - Powiedziała cicho, a on spełnił jej prośbę z wahaniem. - Nie przejmuj się nimi...
- Ty nic nie rozumiesz. - Mruknął i odchylił głowę do tyłu. - Wiesz jak ja się czuje? Nie potrafiłem obronić sam siebie... To ty musiałaś to zrobić! I do tego jeszcze Lucjusz... Obronił cię przed Potterem. On, nie ja!
- Sev... - Zaczęła, ale nie miała pojęcia, co ma mu powiedzieć.
- No co? Taka jest prawda. - Puścił jej dłonie, odwrócił się i zaczął iść przed siebie.
- A co, jeśli James miał rację? - Chłopak zatrzymał się i drgnął lekko, ale nie odwrócił się. - Co, jeśli się w tobie zakochałam?
Odszedł, jakby w ogóle jej nie usłyszał. Narcyza uderzyła pięścią w ścianę. Miała ochotę krzyczeć. Severus był dla niej taki ważny, nie chciała go stracić... Ale co sobie wyobrażała? Przecież wiedziała doskonale, że on kocha się w Lily... Ona była dla niego tylko przyjaciółka, zawsze będzie na drugim miejscu...
Rozdział jest po prostu fantastyczny. Zakochałam się w nim.
OdpowiedzUsuńBiedny Severus jak ten przebrzydły Potter i Black mogli go tak potraktować?! Na szczęście była tam Narcyza i uratowała całą sytuację, no i oczywiście przyłożyła swojemu kochanemu kuzynkowi w twarz. Zawsze wiedziałam, że Cyzia to kobieta z temperamentem!
Z jednej strony żal mi Seva, ale po tym jak potraktował Narcyzę, to mam ochotę mu przywalić w twarz, żeby w końcu się ograną i zachowywał się jak mężczyzna a nie jak jakieś ciele, kiedy Cyzia mówi mu takie rzeczy. No błagam jak on mógł ją zostawić kiedy ta w sumie powiedziała mu, że się w nim zakochała! No jak on tak mógł?!
Ale tak ogólnie to baaardzo podoba mi się ten blog, kocham go!!! Czekam na następny rozdział!
P.S.Gratulacje dla autorki za ten wspaniały tekst ! :*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTeż miałam coś napisać, ale Rose zabrała mi wszystkie pomysły. Oczywiście.
OdpowiedzUsuńAle ja za to mogę dodać od siebie, że uwielbiam fragment, gdy Lucjusz rzuca się na Pottera!
Nigdy nie przepadałam za Jamesem i Lily, więc oni niech tam sobie będą razem i się nie wtrącają, a Cyzia może mieć i Lucjusza i Severusa. Jestem na tak. :D
No i oczywiście końcówka świetna- teraz będę się przez tydzień zastanawiała kto, z kim, jak i gdzie. No może jak i gdzie, to nie koniecznie, ale dwa pozostałe jak najbardziej.
A co do Seva, to ja się tutaj oburzam, bo on miał jak najbardziej rację! Podczas czytania myślałam właśnie, że musi być mu strasznie głupio- dwie dziewczyny go bronią... Nie dziwię się, że nie chciał rozmawiać z Narcyzą...
No i na zakończenie: kiedy masz zamiar wstawić nowy rozdział? Czekam! :3
To jest pierwszy blog na jaki trafiłam o wydarzeniach przed "Złotym Trio".
OdpowiedzUsuńI nie ukrywam że bardzo mi się spodobało. Już dodaję do folderu 'blogi' w zakładkach. Będę twoim stałym czytelnikiem, mam nadzieję że ty moim też. ( http://vitalia-blog.blogspot.com/ )
Jeszcze co do rozdziału: Epickie. *.*
Pozdrawiam.
~Vitalia. ♥
Świetny blog ! :) Nie mam żadnych uwag kompletnie nic ! Świetny rozdział, a resztę przeczytam później bo teraz idę spać xD (jest 1:29 w nocy). No i w końcu trafiłam na taki gdzie nie ma głównej fabuły o jakiś paringach typu Hinny czy Dramione :) Po prostu świetny vlog i nic więcej :D !
OdpowiedzUsuńto ja z:
http://hogwart-teddy-alice.blogspot.com/
i
http://my-life-is-crazy-forever.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Extra. Nigdy nie byłam tak zadowolona z pierwszego rozdziału. No, za wyjątkiem tych, które pisała Rowling. Dla mnie jesteś super. Nie wiem czy zdążę skomentować wszystkie twoje rozdziały dzisiaj, bo od razu ciągnie mnie do czytania twojego arcydzieła. Jeszcze raz i jeszcze...
OdpowiedzUsuńWe’re 우리카지노 at all times looking out for contemporary and exciting takes on your favourite on-line slots, with loads of new twists and turns to experience
OdpowiedzUsuń